Ja, polityką nie zajmuję się już od dawna, ale…
Nie bardzo pojmuję logikę ostatnich wydarzeń politycznych.
I chyba nie wypływa to z mankamentu mojej logiki.
Obstawiam raczej brak logiki u prawie wszystkich liderów poszczególnych partii.
No, i u potencjalnych wyborców.
A chodzi mi konkretnie o najbliższe wybory do Parlamentu Europejskiego.
Całe lata wysłuchuję od partii stojących w opozycji do miłościwie (no…) nam panującej Platformy Obywatelskiej, że ta cała Unia jest spiskiem Żydów i masonów. Z siłą ciężkości przeniesioną na Żydów a masoni to już jedynie tak, na przyczepkę, bo i tak większość narodu (wyborców) nie ma żadnego pojęcia o tym, o co w tym całym masoństwie chodzi.
Ale brzmi groźnie, to czemu nie.
Logicznie rzecz ujmując, każdy goi (czyli każdy, kto Żydem nie jest) oraz każdy nie-mason, mają dość marne szanse na skuteczne zaistnienie w Parlamencie Europejskim. A przynajmniej tak niektórym (wielu?) się zdaje.
Nadchodzą te wybory i słuchając wypowiedzi dotyczących tego tematu, odnoszę wrażenie, że oprócz dobrych manier, zatracono kompletnie umiejętność kontroli własnych wypowiedzi. A już na pewno jakichkolwiek wniosków, które powinny z nich wypływać.
Skoro Unia to sami Żydzi i masoni, to jakie szanse na cokolwiek (!) mają nasi narodowcy, superpatrioci i specjaliści od machania podrdzewiałą szabelką?
Logicznie rzecz ujmując, powinniśmy głosować na polskich Żydów i masonów.
Żyd z Żydem zawsze się dogadają.
Mason z masonem – pewnie też łatwiej.
I tu powinna być szansa na przepchnięcie naszych racji stanu.
Biorąc za dobrą monetę żałobne zawodzenia wielu naszych (pożal się dowolny panie boże) polityków, apeluję:
Polscy Żydzi i masoni do Parlamentu Europejskiego!
Ja wiem, że niejednemu ręka uschnie po takim głosowaniu, ale dobro narodowe przede wszystkim.
No, i będzie przynajmniej logicznie.
Jest jednak pewien mankament w tym planie.
A co będzie, jeżeli się okaże, że jednak nie Żydzi i nie masoni rządzą w UE?
Wtedy, znowu dupa blada…