Śmiać mi się chce (a trochę płakać), jak sobie pomyślę o tym, ile zamieszania może sprawić przejazd kilkunastu gości na motorach – z Rosji.
Afera na całą Polskę!
Telewizja, gazety, radio i wszystkie środki masowego rażenia stawiają sobie za punkt honoru posiadać swoje zdanie na ten temat. Atmosfera, przy tym, jakby Putin wysłał do nas swoje czołgi. No, niemal wojna!
Jedni czują się obrażeni, inni zagrożeni a jeszcze inni (tych najwięcej) klepią jakieś głupoty dla samego klepania. Aby też dać świadectwo zaangażowania. Tylko w co?
Nocne Wilki, jako zjawisko (polityczne? socjologiczne? motoryzacyjne?) nie powinno istnieć w ogóle, w szerszej świadomości społecznej. Ot, kolesie na motorach. Kolesi na motorach jest sporo – w całej Polsce.
Z tych, jednak, robi się specjalnych wysłanników Apokalipsy bo widzieli się z Putinem, bo go popierają, bo nie są akurat proeuropejscy. Brzydkie (politycznie?) chłopaki i tyle. Gdzie im do naszych wierzb szumiących i ziemi przodków? Wara i tyle!
Zwyczajnym głupkom z Facebooka (oraz tym mniej głupim; niekiedy zupełnie niegłupim) to się nawet (za mocno) nie dziwię – padają ofiarą ogólnonarodowej (?) nagonki na „złego wilka”. Martwi mnie jednak zaangażowanie osób publicznych – w tym polityków.
Czy my (jako naród) naprawdę jesteśmy tak marnie skonstruowani psychicznie, żeby dawać sobą tak manipulować niczym? Niczym, bo niczym jest ten cały przejazd kolumny (kolumienki!) motocykli.
Że poglądy polityczne mają nie takie? Nawet jeżeli…
Jakby tak pójść tą drogą to poza granice naszego kraju nie powinna wyjść połowa (?) naszych obywateli, którzy są antyeuropejscy, antyunijni i w ogóle anty. A przecież (jak na razie) żaden z krajów europejskich nie wprowadził żadnych obostrzeń dla ludzi o nawet najdziwniejszych poglądach politycznych. Jesteśmy znowu w awangardzie ciekawych pomysłów.
Napisałem to, nie ze względu na moje zainteresowanie samym przejazdem. Tu mogę jedynie powiedzieć:
Szerokiej drogi i…
Spuścić wodę.
Napisałem to, ponieważ (nieustannie) martwi mnie stan psychiczny naszego społeczeństwa i jego przedstawicieli – wszelkiej maści.