(moje sześćdziesiąte urodziny)
Już od samego rana, na parapecie, siedzą jakieś czarne ptaszyska.
Przyglądają mi się dziwnie skupione, czekają na coś.
No, nie wiem…
(…)
Kot Aleksander obwąchał mnie, poszedł do kuchni i puścił pawia.
(…)
I tak oto, pięknym telemarkiem, wylądowałem w grupie rówieśniczej 60+.
Oznacza to, że zostałem starym, zdziwaczałym pierdołą.
(…)
Teraz to już tylko czekać na jakieś prostaty, hemoroidy i inne radości wieku podeszłego.
Zmarszczki już mam.
Stuki w mózgu, też.
I kawałek łysego.
(…)
Zastanawiam się nad plusami tej sytuacji, ale jakoś brakuje mi wyobraźni.
Jako, że nie jeżdżę środkami masowego upodlenia (tramwaje, autobusy, itp…), to nawet nie mogę się pocieszyć, że będą mi ustępować miejsca.
No, może jedynie mój osiedlowy elektorat (hm…) damski (70+) będzie łypał pożądliwie.
Ale czy to jest faktycznie pociecha?
(…)
Siusiak będzie mi służył, już jedynie, jako jedna z końcówek układu pokarmowego a dupa mi zwiśnie smętnie.
O reszcie konstrukcji – szkoda gadać
(…)
Popadnę w starczą gadatliwość i tendencję do nieskończonych dygresji, co marnie rokuje mojej twórczości na Donderlandzie.
Godzinami będę sobie przypominał zapomniane, a potrzebne, słowa.
Trochę później, adres.
Trochę później, nazwisko.
Trochę później zapomnę podnieść klapę w kibelku…
(…)
„Wesołe jest życie staruszka” – śpiewał onegdaj Michnikowski.
I to będzie od dzisiaj moim hymnem!
(…)
Boję się, że czas wydorośleć.