Z sympatycznej okazji Dnia Kobiet, wszystkim Paniom…
No właśnie…
Do kogo ja to właściwie piszę…
No bo jak się tak głębiej zastanowić, to diabli wiedzą, jak to teraz jest z tą klasyfikacją.
Od kiedy jest się kobietą?
Biorąc pod uwagę ustawę „O godność embrionu” – zachodzi pewien problem. Bo jak nie wezmę pod uwagę (pomijając), mogę podpaść „przykruchtowym” – a to dzisiaj niebezpieczne.
PiS nadciąga. Szkoda mojego, młodego życia.
Z drugiej strony jak pomyśleć, to płeć można określić dość późno. Więc chyba raczej dopiero po rozpoznaniu. A i to też nie zawsze dobrze wychodzi. Ci, którzy czytali moje wcześniejsze wypociny, pewnie pamiętają jak pani doktor obwieściła, że nie będzie wnuczki a będzie wnuczek – na miesiąc przed porodem. Niepewne te kombinacje i na głupka można wyjść.
A nawet jak wiadomo, że płód to na 100% dziewczynka – jak podać kwiatek?
Którędy?
Krępujące to trochę.
Albo jeszcze gorzej. Trafi człowiek na feministkę (jak ja w zeszłym roku) i ZONK!
Obrzuci taka wyniosłym spojrzeniem człowieka, jak robala obrzydliwego jakiego i nawet nie wiadomo co z tym tulipanem zrobić. Zeżreć? I stoi się tak, klepie jakieś przeprosiny i czuje się człowiek jak średniowieczny troglodyta. Obciach i tyle.
Albo taka „kobieta korporacyjna”. Zimna, wyrachowana i gotowa rozszarpać za 5 złotych. Strach staremu podejść. Kobiecości w niej tyle, że już nawet Janek Himilsbach był bardziej kobiecy.
Spojrzy na człowieka, na kwiatek i… cierpną zmarszczki na skórze.
Już obliczyła, że z tego żadnego interesu nie ma…
W zasadzie kobietą jest się do… zawsze. Wiekowo.
To może panarydzykowe Mohersy? Ale też nie wiadomo. Nie dosłyszy, zmyśli. I jeszcze sprawa za molestowanie seksualne jak w pysk strzelił.
To może raczej nie…
Jak napiszę do zbyt młodych, to za blogowego pedofila mnie okrzykną i jeszcze gotów razem z jakimiś księżulkami wsadzą mnie do jednej celi… To już pogodniej zabrzmiałoby „kibitką na Sybir”…
A jak transwestyta???
Masakra.
Do posłanki Grodzkiej, też nie mogę się jakoś przełamać.
A tu jeszcze, ten modny ostatnio gender.
No i złóż tu życzenia człowieku!
Tak więc, dalej moje życzenia będą tak jakoś:
… które spełniają wymogi konstytucyjne, wiekowe, obyczajowe, mentalne, płciowe i religijne…
SKŁADAM ŻYCZENIA
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!
P.S.
Za komuny było prościej.
Dawał człowiek tulipana lub goździka, w zakładzie pracy i zawsze na ochlaj po robocie się załapał. Kobiety jakieś mniej skomplikowane były, czy co?