Wielka Cygańska Orkiestra Symfoniczna rżnie walce Straussa, pod moim balkonem.
Damskie majtki i biustonosze latają w powietrzu.
Korki od szampana strzelają wokół.
Kokaina sypie się garściami.
Co się dzieje?
Mam dzisiaj rocznicę urodzin.
Którą?
Ci bardziej inteligentni (?) zorientują się po załączonym, pod wpisem, obrazku.
Reszta, niech się nawet nie trudzi z czytaniem dalszej części.
Ogólnie rzecz ujmując, jestem już w tym wieku, w którym facetowi najbardziej do twarzy w zasuwanym, plastikowym, czarnym worku. Ale, że jakoś się to opóźnia, więc jeszcze, jakiś czas, będę straszył moją, pomarszczoną facjatą. No, i moim ryzykownym poczuciem humoru: TUTAJ
Od czterech lat pobieram emeryturę, czym osłabiam zasoby finansowe przestępczości (kiepsko) zorganizowanej, zwanej ZUS. I to mnie niezmiernie raduje. Nie mam pojęcia, jak długo mi na to pozwolą. Gdybym nagle zniknął z Facebooka, to prawdopodobnie tajni agenci tej firmy (ZUS, a nie FB) załatwili mnie w jakiś sposób. I nie dajcie się oszukać, że się sam powiesiłem, albo że mnie Wierna (…) Małżonka otruła koronkami posypanymi arszenikiem.
A jak urodziny, to i życzenia.
W związku z tym, że klasyczne pustosłowia (wszystkiego najlepszego czy też: szczęścia i pomyślności) jakoś mnie nie satysfakcjonują, sam je sobie złożę.
I tak:
Życzę sobie…
Albo inaczej. Jako, że czasami jeżdżę na ryby, to najlepiej żebym złowił Złotą Rybkę.
No, i to jest dobry pomysł.
Ja ją złowię, a ona na to:
– Słuchaj mordo, jak mnie puścisz, to spełnię twoje trzy życzenia. Tylko niech cię fantazja za bardzo nie ponosi, nie bądź odklejeńcem, bo to tak nie działa jak w książkach lub dowcipach. Bądź rozsądny, to się jakoś dogadamy.
Tu, oczywiście zacznę kombinować, bo to nie jest takie proste jak się wydaje.
– A ile mam czasu, żeby się zastanowić?
– Biorąc pod uwagę twój wiek, to wiesz…
– Szarżujesz kochana, wolisz skończyć na ruszcie czy jako ryba po grecku?
– No dobra, dobra… Masz chwilę, ale pospiesz się, bo mnie suszy na tym pomoście.
(no, i co by tutaj wymyśleć…)
Mógłbym pójść w wariant rybaka z bajki i zaordynować sobie jakieś atrybuty rozpasanego bogactwa – pałac, mercedesa GLS-500 i stóg euro-banknotów. Ale jakoś się nie widzę w roli nowobogacza. Psycha by mi wysiadła, jak bym sobie pomyślał, że mi tynki na pałacu parszywieją, mercedesa rdza wpieprza a kasę inflacja zjada. A że i bez tego, miewam (szczególnie jesienią i zimą) tendencje do lekkich stanów depresyjnych, to nie ma co sobie dokładać tym, przereklamowanym bogactwem.
Mógłbym sobie zażyczyć, żeby na świecie zapanował pokój a wszyscy ludzie mieli to, co tam powinni ludzie mieć. Tyle, że tym sposobem odebrałbym chleb wszystkim, kolejnym Miss (świata, Europy, Uniwersum, etc…), które to zapewniają przed (!) wyborami o swoim zainteresowaniu tymi problemami i klepią, że zaraz po wyborze, rzucą się w wir poprawiania niedostatków tego padołu.
Dodatkowo, obecnie panującej władzy (PiS et consortes), która tak dzielnie walczy o poprawę życia w moim kraju, nie mógłbym odebrać sensu istnienia. Wprawdzie zaczęli, tę poprawę, od siebie, ale od kogoś przecież zacząć musieli.
Tak więc, pozostaje zdrowie!
Wprawdzie mam je jak młody koń, ale nie zawadzi go, dodatkowo, podeprzeć małymi czarami.
Jako, że muszę (!) dożyć, minimum, 108. lat, fajnie by było, żebym ostatnich 30. nie spędził jako ludzka roślinka, na wózku i z systemem skomplikowanych rurek oraz urządzeń towarzyszących, stosownym do takiej hodowli.
I tu jest pewne pole do popisu dla Złotej Rybki.
– Słuchaj, ty wybryku ichtiologiczny. Chcę, żeby mi mózg pracował nie gorzej niż dzisiaj. I to do samej
śmierci, która nie może nadejść przed moimi 108. urodzinami.
Rybka, po lekkim wahaniu:
– No OK, ale nie obejmuje to opcji, że cię ktoś łopatą wcześniej zatłucze, jak już wszyscy będą cię mieli
serdecznie dość.
– Spoko.
– A pozostałe życzenia?
Jakoś nie miałem więcej pomysłów, więc…
– Żebyś zawsze była zdrowa i radosna.
Rybce wyszły oczy z orbit, jakby miała Basedowa.
– No, coś ty…
– A co, nie można mieć takiego życzenia?
– Można, ale jeszcze żadnej z nas nikt nic nie życzył. Jestem zaskoczona. Dziękuję.
– Jak to „was”? To jest was więcej?
– Oczywiście, że więcej. Kiedyś pływałyśmy stadkami, ale teraz już nie bardzo.
– A co się stało?
– Przepisy unijne. W każdym zbiorniku wodnym o powierzchni ponad 35,37 hektara, musi być jedna Złota
Rybka, to się trochę pokomplikowało.
– A, co do życzeń dla rybki, to podobno był taki przypadek – przypomniałem sobie.
– Kiedy?
– Podobno jeden ruski nowobogacki złapał jedną z was. Popatrzył, że jakaś, taka mała, więc chciał ją
wrzucić do wody, gdy nagle rybka:
– Hej, no a trzy życzenia?
Ruski westchnął ciężko:
– Dobra, mów co byś chciała i spływaj.
– E, tam, to tylko dowcip. Poza tym, od 24. lutego 2022 roku, w Rosji, nie pływamy. Pewnie wiesz dlaczego.
– Wiem, wiem…
Pokiwałem głową ze zrozumieniem i… pościłem ją do wody.
Koniec życzeń.
Tak, że jakby co, to już wiecie czego mi życzyć.
Z całą resztą, dam sobie radę sam!
P.S.
Acha…
Jeszcze jedno, moi drodzy.
Życzcie mi tego, żeby moja Wierna (…) Małżonka miała się również dobrze. I to, co najmniej tak długo, jak ja żyję. Bez jej opieki, to po miesiącu, zginę marnie!