Przejdź do treści

Boska płeć.

  • przez

Jest tyle spraw do załatwienia i odkręcenia w imię równouprawnienia. Jednakże kobiety, jak na razie, niezbyt się wykazują.

Aby zachęcić trochę, mimo iż jestem mężczyzną (a w każdym razie resztki jeszcze sterczą gdzie – niegdzie…) zainauguruję blogowy nurt walki o równość Pań.
A co mi tam.

A zacząć by należało od spraw fundamentalnych i zabagnionych od zarania dziejów. Mam taką jedną, która jak do tej pory nikomu nie rzuciła się w oczy. Ani damskie, ani męskie.

Wywodzi się jeszcze z upiornych czasów, kiedy to Kobieta traktowana była jako samobieżna pochwa, pomoc dla woła roboczego czy też pralka (nie) automatyczna i Mc Donalds – w jednym.
Czyli z czasów bardzo odległych.
Chyba…

Otóż, nie przeciągając starczych dygresji, zastanawia mnie fakt, dlaczego do dzisiaj mówi się PAN BÓG?!!!

Dlaczego kiedyś tak się utarło – sprawa jest jasna.
Kobieta (niesłusznie) była traktowana jako człowiek niepełnowartościowy. Co dzisiaj jest nie do pomyślenia – poza kościołem katolickim. Kobieta była serwisem techniczno – rozrywkowym i tyle. Stąd też, PAN BÓG był niejako naturalną formą rodzajnika. Czasy jednak poszły ostro do przodu. Dzisiaj Panie (formalnie) uznawane są za równoprawne obywatelki. No i co z tego, skoro muszą się modlić do FACETA?

A przecież wszyscy wiemy, że Bóg płci raczej nie ma.
Nie wiem jak Wam ale mnie trudno sobie go wyobrazić z zarośniętą klatą i (z należnym szacunkiem) – penisem. Golić by się musiał, oglądać Ligę albo robić wiele „męskich” rzeczy.

Ja tu sobie wcale żartów nie robię, tak więc proszę się nie dąsać.

Upłciowienie Boga jest jedynie wymysłem ludzkim i tyle!
I to wymysłem bardzo szkodliwym.
W tym, społecznie – jak najbardziej.

Wiadomo, że na początku chłopy tak postanowili, po to aby podkreślić wagę „mena” w życiu społecznym a potem powielano to już z lenistwa.
I to lenistwa PAŃ!!!

Nawet najbardziej wojujące feministki z obrośniętymi łydami, małym wąsikiem i bicepsami jak moje udo, nie podjęły tego istotnego tematu. A tu jak byk wychodzi, że facet jest „na obraz i podobieństwo” a baby to taki dodatek, bo konia jeszcze nie stworzono. Oczywiście, stawia to Kobiety w roli podporządkowanej i lekko podłej. Co zresztą, do dzisiaj kultywuje firma papy Rydzyka, traktując Kobietę jako stworzenie „człowiekopodobne” i takie… lekko wstydliwe.

Aby nie skończyło się to całe moje pisanie jedynie „brzęczeniem” wnoszę postulat:
Za dwa tysiące lat poniżania Kobiet przez stronnicze upłciowienie Istoty Najwyższej, proponuję przez następne dwa tysiące lat o wymianę tego „PAN” na jakieś bliższe kobiecym serduszkom określenie.
Tu można zrobić jakieś audiotele dla mas żeńskich – że podszepnę…

Kobiety!
Proszę tego dopilnować.

Może i Kopernik nie była Kobietą ale nie ma powodu i sensu, żeby wszystkim rządził facet.
Kobiety są bardziej pragmatyczne.

P.S.
Mam nadzieję, że w przypadku gdy Kobiety zawładną V (VI… VII?) RP – notka ta zostanie mi poczytana jako „plusik” i nie zostanę strącony w otchłań niebytu wraz z resztą chłopów.

(Siareczką zaleciało mi jakoś – z klawiaturki…)

Udostępnij wpis innym: