Jak chcecie, to możecie wierzyć w to, co tam chcecie.
Na przykład, w to, że najdłuższym dniem w roku jest 23. czerwiec.
Na przykład, w to, że najdłuższym dniem w roku jest 23. czerwiec.
Dupa tam!
Najdłuższym dniem, w tym roku, jest 12. sierpień.
Dlaczego?
Bo jest to mój ostatni dzień, w fabryce, przed trzytygodniowym urlopem.
Siedzę już (od 08:00) ze sześć godzin a tu dopiero 09:43.
Masakra – jak to mówimy, my młodzi.
Z tym czasem, to musi być jakaś wielka ściema, że niby jest liniowy i takie tam pierdoły. Jakaś sztuczka jajogłowych i spisek przeciw ludowi pracującemu miast i wsi.
Ale, mimo wszystko, postanowiłem doczekać!
Tak mi dopomóż dowolny panie boże.
Amen.
P.S.
Wybieramy się, z Wierną (…) Małżonką do nadmorskich, polskich kurortów.
Polska Riwiera – Plastikowe Wybrzeże.
Oznacza to, że będziemy się kąpać w siódmym z najzimniejszych mórz świata, które posiada florę i faunę tak bogatą, że w wazonie z kwiatami (po tygodniu) jest ciekawiej.
Będziemy słuchać (przymusowo) disco-polo, skakać przez parawany i żuć wyroby rybo-podobne, prosto z centrali rybnej w Bydgoszczy.
Będziemy spychać zagubione foki do wody, podziwiać czerwoną flagę na kąpielisku oraz omijać napitych rodaków.
Będziemy się kręcić po plastikowym miasteczku, które prawie niczym nie różni się od innych plastikowych miasteczek na naszym wybrzeżu.
Będziemy szastać kasą na prawo i lewo, bo tak można (przy panujących cenach) określić nawet podstawowe zakupy.
I jak znam swoje szczęście, to wszystkie ładne i zgrabne dupeczki wyjadą akurat dzień wcześniej i pozostanie mi jedynie kontemplacja dupy bezrobotnego ratownika, jako jedynej (jako tako) estetycznej części krajobrazu. Co jednak, jako heteroseksualiście, specjalnej frajdy mi nie uczyni.
No, może jedynie Ilona, czasami zerknie chytrym oczkiem. Ale dyskretnie, bo ona wie, że psychikę mam delikatną i z moją figurą, to zaraz jakaś deprecha i podobne stany.
Witaj przygodo!
AHOJ!
Albo nawet dwa HOJE 
P.P.S.
Jak rzadko, poniższy rysunek nie mój, ale bardzo na temat.
Autorowi gratuluję pomysłu
